Katar to dla niemowlaka gorsza choroba niż np. zapalenie płuc. Powie Wam o tym zarówno lekarz, jak i matka, która obydwie choroby dobrze zna. Katar to nic poważnego, jednak dla dziecka zatkany nosek wiąże się z problemami ze snem, z jedzeniem i ogólnym końcem świata. W naszej niedługiej, bo dopiero rocznej historii przechodziliśmy już dwa katary i właśnie zaczął się trzeci. Pierwsze noce są najgorsze. Maluch budzi się co chwilę i płacze. Dzisiejszej nocy od 12:00 do 2:00 córka budziła się przeciętnie co dziesięć minut i to z dużym płaczem. Uspokajało ją wzięcie na ręce i ululanie, jednak po kolejnych dziesięciu minutach znów była powtórka z rozrywki.
W nocy spałam nieco ponad dwie godziny, mąż tylko odrobinę więcej. Nie „śpimy” już od czwartej rano, więc możecie sobie wyobrazić w jakim jesteśmy stanie. Zmęczenie zmęczeniem, a tu niestety trzeba iść do pracy i skupić się na obowiązkach. Na dziś mam umówione dwie rozmowy rekrutacyjne, więc muszę być w stanie się skupić. Mam nadzieję, że pomogą mi hektolitry kawy, które planuję w siebie wtankować tuż po przekroczeniu progu biura. Na spotkaniach muszę być zwarta i gotowa, reszta dnia może upłynąć mi w marazmie i na próbach dotrwania do końca dnia pracy. Oby tylko zbliżająca się noc była lepsza, bo drugiej takiej nie wytrzymam.