W zawodzie specjalisty ds. rekrutacji denerwuje mnie to, że nie ważne jak bardzo bym się starał i próbował dobrze wykonywać swoje obowiązki, moje miesięczne zarobi są zupełnie nieprzewidywalne i zależą tak naprawdę od zwykłego widzi mi się klienta. Wiele razy zdarzyły się sytuacje, w których klientowi podsunąłem kilku niemal idealnych kandydatów, a on nie wybrał żadnego z nich. Z drugiej strony parę razy doszło też do tego, że po przedstawieniu klientowi kandydata, który wcale nie był najlepszy, ten z miejsca go zatrudniał, a ja otrzymywałem premię za zrealizowany projekt.
Zarobki w zawodzie specjalisty nie są stałe, a zależą od tego jak dobrze pójdzie mi w danym miesiącu. Przykładowo, we wrześniu tego roku zarobiłem niespełna trzy tysiące złotych na rękę, za to już w październiku przyszedł odbój i na moje konto wpłynęło ponad 7 tysięcy złotych. Sami przyznacie, że różnice w zarobkach są naprawdę spore, specjalista ds. rekrutacji Kielce.
Żeby jakoś uchronić się przed miesiącami posuchy, wszystkie dodatkowe pieniądze próbuję magazynować na koncie oszczędnościowym, żeby kiedyś, w przyszłości, mogły się na coś przydać. Na razie na mojej oszczędnościówce spoczywa sobie bezpiecznie 50 tysięcy złotych. Gdybym nagle stracił pracę, przez najbliższe dwa lata głód mi nie grozi. Dobrze jest mieć jakieś ubezpieczenie, choć mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał z niego korzystać. Wolałbym te pieniądze przeznaczyć na przykład na mieszkanie.